Poszłam do pasmanterii po wstążkę do nowego projektu i żyłkę bo poprzednia właśnie powiedziała bye, bye .
Wstążki w odpowiednim kolorze nie było, żyłka okazała się za gruba i sztywna ale też do czegoś się przyda, już dałam pieniądze, już chciałam wychodzić no i zobaczyłam go .... Nie mogłam się oprzeć i nie kupić cieniowany wiśniowy kordonek. Oczami wyobraźni widziałam wypleciony lariat.
Oto jego początki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz