Jak to przypadek może nam poprawić humor i zmienić plany. W krótkim czasie spotkały mnie dwie miłe małe niespodzianki. Ale muszę do każdej zrobić malutkie wprowadzenie.
Oto pierwsza - koleżanka, obłędnie zdolna stylistka,poprosiła abym przygotowała coś w bieli, granacie, ciemnym niebieskim. To miał być mały pokaz dla klientki do jej sukni ślubnej. Ok. Jest potrzeba , jest pomysł. Na przykład delikatne kolczyki z różnej wielkości woskowanych koralików.
Gdzie tu niespodzianka zapytacie? Ano kolczyki do klientki nie dotarły, tak spodobały się mojej koleżance , że domówiła wisiorek w tym samym stylu.
Niespodzianka druga - dłłłłłługo nie mogłam ukończyć pewnej bransoletki. Trzy razy zmieniałam koncepcję jak ma wyglądać. Gdy ją w końcu skończyłam chciałam ja zaprezentować w galerii, do której oddałam inne wyroby. No i znów przez przypadek bransoletkę zobaczyła moja znajoma. Jak ją założyła na rękę tak jej już nie zdjęła.
Jaki wniosek dla mnie - nie licz na targi i kiermasze, głośno chwal się swoimi projektami bo nigdy nie wiesz kto będzie twoim klientem. Bardzo lubię takie niespodzianki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz